Pewnego słonecznego popołudnia oddałem się przyjemności przy uchylonym oknie.Nieskrępowany zaspokajałem się zabawką, ręką, albo najbliższym przedmiotem.Dreszcz potencjalnej ekspozycji tylko podsycał moje podniecenie.Świadkiem mojej surowej, niefiltrowanej podróży samozadowolenia.